sobota, 23 czerwca 2012

Dla Taty

W zeszły czwartek pożegnaliśmy naszą ukochaną Majeczkę i od tego czasu ciężko mi zabrać się za cokolwiek. Kiedy traci się najlepszego przyjaciela (nawet jeśli ktoś mógłby uznać, że to "tylko" pies... pewnie ktoś, kto nigdy psa nie miał, a w dodatku tak fantastycznego i kochanego), najlepszym lekarstwem jest po prostu czas. Nawet scrapbooking nie okazał się być dobrą terapią. To już nie to samo, kiedy wiem, że nikt nie obrzuci mnie krytycznym spojrzeniem małych, bystrych, czarnych oczek, jakby chciał powiedzieć: lepiej chodź ze mną na spacer, bo dziś wyjątkowo ci nie idzie o_0 Albo wyczuwając mój zły nastrój podejdzie i wsunie mi swój łebek prosto w dłoń. Mimo, że ciągle myśl o tym, że już jej nie ma przy nas (nie ma fizycznie, bo wierząc w nieskończoną dobroć tego Kogoś wierzę, że psy też idą do nieba) wywołuje potok łez, gdzieś tam obok smutku pojawia się jeszcze jedno uczucie: wdzięczność. Wdzięczność za prawie 11 lat bezgranicznej, bezwarunkowej miłości i wdzięczność dla tych głupich, bezdusznych ludzi (bo czy można ich nazwać inaczej?), którzy te prawie 11 lat wyrzucili ją z jadącego samochodu, nie wiedząc nawet, jak ogromny prezent nam sprawili. Wiem, że natura nie znosi próżni, że kiedyś tą pustkę trzeba będzie w jakiś sposób zapełnić i kolejny mały, zabiedzony piesek zagości w naszym domu (obawiam się, że nawet więcej niż jeden), ale na razie każdy z nas po prostu wzdryga się z niechęcią na samą myśl o tym. 

A tymczasem w ramach mało skutecznej terapii, obok ślubnych exploding boxów i nietypowych podziękowań dla nauczycieli (które zaprezentuję w odpowiednim czasie) powstała kartka dla Taty. O taka:



Przyznam, że praca bez kwiatków, koralików, wstążeczek i innych "babskich rzeczy" nie była dla mnie prosta, więc tym razem postawiłam na warstwy, naprawdę duuuużo warstw ;-P Kartka jest niemal monochromatyczna, w bardzo stonowanych barwach (poza małym wstążeczkowym akcentem kolorystycznym), więc dla lepszego efektu pokryłam niektóre z warstw crackle accents. Papiery oczywiście kiviowe, najnowsze Be optimistic (Jak widać z pozoru mega kolorowych papierów można stworzyć coś bardziej "eleganckiego"), bo praca powstała w ramach DT Rapakivi. Szczegółowe materiałoznawstwo i prace pozostałych Projektantek z naszego zespołu znajdziecie tu.

Mój Tatko to niestety typ beznadziejny, pt. "ja prezentów nie potrzebuję, bo ja wszystko mam" (pewnie jak to większość mężczyzn), więc kupowanie czegokolwiek, z jakiejkolwiek okazji to po prostu tragedia... Pytany, co chciałby dostać przedrzeźnia Mamę mówiąc: och, przydałby mi się nowy mikser albo komplet filiżanek do kawy ;-P Więc w tym roku postawiłam na coś na czasie, czyli nieco przereklamowany "zestaw kibica", a że Tato chipsów nie jada (woli zagryzać rzodkiewki z własnego ogródka) to zestaw okazał się jednoczęściowy i składał się ze... złotego płynu z bąbelkami w okolicznościowej beczułce. I wiecie co? Prezent trafiony na 100%! Na końcówkę mistrzostw nada się idealnie ;-P

Wszystkiego najlepszego dla wszystkich Ojców, Tatów i Tatusiów :-)

Pozdrawiam :-)


2 komentarze:

  1. Kochana,wiesz ,jak mi przykro ,bo rozmawiałysmy...
    KArteczka wyszła cudnie.Pozdrawiam :****

    OdpowiedzUsuń
  2. mój tata zawsze mówi, że "kwiatów nie pija" - to tak w temacie prezentów tatowych ;) a karteczka świetna!!!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję bardzo za odwiedziny i każdy pozostawiony komentarz :-)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...