Czy wspominałam już Wam, że nie lubię świątecznych kartek? Naprawdę, naprawdę za nimi nie przepadam.
Za każdym razem, kiedy zbliża się Boże Narodzenie, znajduję jakąś skuteczną wymówkę i miliony innych, dużo ważniejszych rzeczy, żeby po prostu ich nie robić. Co roku, po świętach, nachodzi mnie jednak przemożna chęć na robienie bożonarodzeniowych karnetów, podsycana jeszcze wyrzutami sumienia, że jak zwykle nie wysłałam nikomu ani jednej kartki.
Więc tak sobie co roku obiecuję, że zacznę w styczniu, niesiona resztkami świątecznej atmosfery, dojadając czekoladowe mikołajki, wymęczę kilka kartek i na grudzień będą jak znalazł.
Jeszcze nigdy mi się to nie udało...
A teraz mamy maj, a ja już mam jedną kartkę, a właściwie dwie, ale tę drugą pokażę Wam kiedy indziej. Jedyne, co mnie chociaż w niewielkim stopniu "usprawiedliwia" jest to, że kartka jest fioletowa, tak nie do końca superświąteczna, a poza tym skusiło mnie to wyzwanie (klik, klik). Jak mogłabym przejść obojętnie obok fioletowej kartki? Zresztą kiedyś udało mi się już taką fioletową popełnić (klik, klik).
A teraz mamy maj, a ja już mam jedną kartkę, a właściwie dwie, ale tę drugą pokażę Wam kiedy indziej. Jedyne, co mnie chociaż w niewielkim stopniu "usprawiedliwia" jest to, że kartka jest fioletowa, tak nie do końca superświąteczna, a poza tym skusiło mnie to wyzwanie (klik, klik). Jak mogłabym przejść obojętnie obok fioletowej kartki? Zresztą kiedyś udało mi się już taką fioletową popełnić (klik, klik).
Kartka jest w formacie DL, od którego ostatnio ciężko mi się uwolnić. Długie, prostokątne bazy jakoś same pchają mi się w ręce ;) Niemal w całości wykonałam ją z papierów z kolekcji Lacy Sunset... niemal, bo obrazek z kościółkiem pochodzi z arkusza Jolly&Bright#6.
Obrazek wycięty owalnym wykrojnikiem otoczyłam kompozycjami z listków ostrokrzewu i sosny, przeplatanymi białą dratwą. Dodałam też bardziej przestrzenne elementy - perłowe kule, które kojarzą mi się z choinkowymi bombkami, drobne perełki i pręciki. Nie zabrakło też delikatnych tekturowych gwiazdek i małych cekinowych gwiazdeczek:
Centralną część większej kompozycji stanowią klasyczne różyczki w fantastycznym fioletowym kolorze. Zimowego charakteru dodałam im dzięki brokatowi "biały irys", który przepięknie się mieni, a do tego bardzo łatwo nanosi się go na wszelkie powierzchnie.
Kartka poczeka na święta w prostym pudełku. Jego wieczko ozdobiłam tylko dodatkową warstwą papieru i kokardką z dratwy. Trochę przypomina zapakowany prezent :)
Nie potrafię robić "płaskich kartek", a takie zazwyczaj są kartki świąteczne, przede wszystkim dlatego, że łatwiej je wysłać. Moja będzie zapewne dodatkiem do prezentu. W pudełku zmieści się jeszcze czekolada i jakiś upominkowy bon na przyjemności :)
uwielbiam te twoje miniaturowe kompozycje, te drobiazgowość elementów ...
OdpowiedzUsuńi zdecydowanie - w "fiolecie" ci do twarzy :D