Czasami nie da się uniknąć porównania się z innymi, zwłaszcza, kiedy wokół siebie ma się tyle utalentowanych osób, tworzących w różnorodny sposób. Ponieważ poniekąd wiąże się z tym moja praca, na co dzień oglądam to, co tworzy wiele osób i w wielu przypadkach budzi to mój niekłamany zachwyt. To też jednocześnie sprawia, że na to, co robię sama, patrzę w bardziej krytyczny sposób.
Nigdy nie myślałam o sobie w kategoriach artysty, bo wydaje mi się, że zawsze brakowało mi tego "artystycznego zacięcia", twórczego szaleństwa, a może nawet szału... Chociaż muszę uczciwie przyznać, że nie jestem do końca pozbawiona tego wariactwa i czasem daję się mu lekko ponieść.
Lubię słowo "rzemieślnik", bo moim zdaniem wspaniale łączy ze sobą sztukę i rękodzieło. Rozumiem je jako określenie osoby, która posiada niemałą wiedzę z danej dziedziny, która poświęciła doskonaleniu swoich umiejętności sporo czasu, a rzeczy, które tworzy są pełne precyzji i profesjonalizmu. Czy rzemiosło jest tożsame ze sztuką? Dla mnie niekoniecznie, ale w moim odczuciu nie jest wcale niczym gorszym.
Określenie "rzemieślnik" oddaje też idealnie mój charakter. Jestem precyzyjna, jestem dokładna. Lubię harmonię, lubię rzeczy ładne, dobrze wykonane. Potrafię nad jedną pracą spędzić mnóstwo czasu. Dbam o szczegóły. Kocham szczegóły! Te drobnostki, maleńkie elementy, które nadają pracy "pełni", takiego niepowtarzalnego sznytu, przesądzają o o statecznym jej odbiorze.
Kocham to, co udało mi się stworzyć pod nazwą Rapakivi. Tylko ja wiem, ile poświęciłam na to czasu, jak wiele kosztowało mnie to energii i nerwów, ile było tych wielkich niepowodzeń i maleńkich sukcesów, które powoli, mozolnie pchały mnie do przodu. Cieszę się, że mimo wszystko pozostałam wierna sobie.
Dzisiaj pokażę Wam kartkę z jednej z moich ukochanych kolekcji -
Jolly&Bright. Jestem z niej dumna, bo jest bardzo różnorodna i chociaż została zaprojektowana z myślą o Bożym Narodzeniu, fenomenalnie sprawdza się także przy innych okazjach. Lubię uniwersalne papiery, mimo, że tematyczne kolekcje budzą mój nieukrywany zachwyt (o tym dlaczego nie kupuję "innych" papierów pewnie opowiem Wam przy jakiejś okazji). Myślę jednak, że jest coś naprawdę przyjemnego w odkrywaniu na nowo tych kilku wzorzystych kartek papieru i stawianie sobie wyzwania pt. "co jeszcze mogę z tego zrobić?".
Ta kartka jest stworzona z "zimowych papierów", a mimo to jest po prostu kwintesencją wiosny w zielono-kremowym wydaniu :) Jest totalnie moja i bardzo mi się podoba, czego nie mogę powiedzieć o wszystkich moich pracach. Jest przykładem tej mojej dłubaniny, rzemieślniczego zacięcia, zbytniego może skupiania się na szczegółach. To jest chyba jednak właśnie to, dlaczego pokochałam scrapbooking i robienie kartek, bo to skupianie się nad tym niewielkim formatem papieru, upychanie na nim mnóstwa warstw, warstewek, ozdób i ozdóbek pozwala odpocząć mojej głowie, sprawia, że myśli nie krążą chaotycznie pod czaszką, a mój przemęczony mózg odpoczywa w najbardziej przyjemny sposób.
Pozdrawiam serdecznie,
I jak zwykle gorąco Was zachęcam do zakupów w Rapakivi: