poniedziałek, 25 maja 2020

12/2020 Wiosenna rocznica ślubu

Czasami nie da się uniknąć porównania się z innymi, zwłaszcza, kiedy wokół siebie ma się tyle utalentowanych osób, tworzących w różnorodny sposób. Ponieważ poniekąd wiąże się z tym moja praca, na co dzień oglądam to, co tworzy wiele osób i w wielu przypadkach budzi to mój niekłamany zachwyt. To też jednocześnie sprawia, że na to, co robię sama, patrzę w bardziej krytyczny sposób.

Nigdy nie myślałam o sobie w kategoriach artysty, bo wydaje mi się, że zawsze brakowało mi tego "artystycznego zacięcia", twórczego szaleństwa, a może nawet szału... Chociaż muszę uczciwie przyznać, że nie jestem do końca pozbawiona tego wariactwa i czasem daję się mu lekko ponieść. 

Lubię słowo "rzemieślnik", bo moim zdaniem wspaniale łączy ze sobą sztukę i rękodzieło. Rozumiem je jako określenie osoby, która posiada niemałą wiedzę z danej dziedziny, która poświęciła doskonaleniu swoich umiejętności sporo czasu, a rzeczy, które tworzy są pełne precyzji i profesjonalizmu. Czy rzemiosło jest tożsame ze sztuką? Dla mnie niekoniecznie, ale w moim odczuciu nie jest wcale niczym gorszym. 

Określenie "rzemieślnik" oddaje też idealnie mój charakter. Jestem precyzyjna, jestem dokładna. Lubię harmonię, lubię rzeczy ładne, dobrze wykonane. Potrafię nad jedną pracą spędzić mnóstwo czasu. Dbam o szczegóły. Kocham szczegóły! Te drobnostki, maleńkie elementy, które nadają pracy "pełni", takiego niepowtarzalnego sznytu, przesądzają o o statecznym jej odbiorze.

Kocham to, co udało mi się stworzyć pod nazwą Rapakivi. Tylko ja wiem, ile poświęciłam na to czasu, jak wiele kosztowało mnie to energii i nerwów, ile było tych wielkich niepowodzeń i maleńkich sukcesów, które powoli, mozolnie pchały mnie do przodu. Cieszę się, że mimo wszystko pozostałam wierna sobie.

Dzisiaj pokażę Wam kartkę z jednej z moich ukochanych kolekcji - Jolly&Bright. Jestem z niej dumna, bo jest bardzo różnorodna i chociaż została zaprojektowana z myślą o Bożym Narodzeniu, fenomenalnie sprawdza się także przy innych okazjach. Lubię uniwersalne papiery, mimo, że tematyczne kolekcje budzą mój nieukrywany zachwyt (o tym dlaczego nie kupuję "innych" papierów pewnie opowiem Wam przy jakiejś okazji). Myślę jednak, że jest coś naprawdę przyjemnego w odkrywaniu na nowo tych kilku wzorzystych kartek papieru i stawianie sobie wyzwania pt. "co jeszcze mogę z tego zrobić?".


Ta kartka jest stworzona z "zimowych papierów", a mimo to jest po prostu kwintesencją wiosny w zielono-kremowym wydaniu :) Jest totalnie moja i bardzo mi się podoba, czego nie mogę powiedzieć o wszystkich moich pracach. Jest przykładem tej mojej dłubaniny, rzemieślniczego zacięcia, zbytniego może skupiania się na szczegółach. To jest chyba jednak właśnie to, dlaczego pokochałam scrapbooking i robienie kartek, bo to skupianie się nad tym niewielkim formatem papieru, upychanie na nim mnóstwa warstw, warstewek, ozdób i ozdóbek pozwala odpocząć mojej głowie, sprawia, że myśli nie krążą chaotycznie pod czaszką, a mój przemęczony mózg odpoczywa w najbardziej przyjemny sposób.






Pozdrawiam serdecznie,


I jak zwykle gorąco Was zachęcam do zakupów w Rapakivi:

 

poniedziałek, 18 maja 2020

11/2020 Chrzest w pastelowych barwach

W sklepie Rapakivi ostatnio pojawiły się nowe bazy i pudełka w pięknych pastelowych odcieniach niebieskiego i różu. Długo szukałam ładnych, pastelowych papierów na bazy i pudełka. Te, które udało mi się znaleźć w 100% spełniły moje oczekiwania. Dzisiaj pokażę Wam jak radzą sobie w akcji :)

Kartka, którą chcę Wam pokazać, powstała z okazji chrztu świętego Filipa, o którego całkiem niedawno powiększyła się nasza rodzina i jest częścią prezentu od dumnego ojca chrzestnego:


Cała kartka to właściwie dwa papiery - pastelowy niebieski oraz biały karton 300 gsm, który wytłoczyłam za pomocą folderu do embossingu w urocze serduszka. Odrobina ciepłego żółtego koloru to tusz. 


Lubię takie kartki wykonane z "prostych materiałów" i często z czystą premedytacją unikam używania papierów do scrapbookingu. Czasem mam wrażenie, że w kolorowych wzorach znika gdzieś cała uroda kompozycji. Poza tym ja po prostu kocham papier w tej jego najprostszej, najczystszej postaci i uwielbiam pokazywać, jakie możliwości daje zwykła kartka papieru... no, może nie taka całkiem zwykła, bo raczej pokaźnej gramatury ;)


Ponieważ cała kartka to właściwie trzy kolory, chciałam nadać jej delikatności i przestrzenności poprzez zastosowanie wielu warstw. Z pomocą przyszły mi kosteczki dystansowe:



Poza papierem główną ozdobą pracy są drobne bukieciki z klasycznych róż i białych pręcików. Kolejny raz nie dodałam kolorowych liści - z resztek białego papieru wycięłam delikatne, ażurowe listeczki.


Kartkę zapakowałam do pięknego, pastelowoniebieskiego pudełka z okienkiem. Denko pudełka dodatkowo wyłożyłam białym papierem wytłoczonym w serduszka. Wydaje mi się, że pudełko jest tak śliczne, że taka niewielka ozdoba w zupełności wystarczy :)


Mam nadzieję, że nie wyjdę na chwalipiętę, jeśli napiszę, że naprawdę udał nam się ten rancik wokół okienka, który nadaje całości szalenie dużo elegancji:



A Wy robicie czasem takie kartki ze "zwykłego papieru"?

Miłego dnia :)



A te produkty znajdziecie na półkach Rapakivi:

wtorek, 5 maja 2020

10/2020 Fioletowe święta w maju

Czy wspominałam już Wam, że nie lubię świątecznych kartek? Naprawdę, naprawdę za nimi nie przepadam. 

Za każdym razem, kiedy zbliża się Boże Narodzenie, znajduję jakąś skuteczną wymówkę i miliony innych, dużo ważniejszych rzeczy, żeby po prostu ich nie robić. Co roku, po świętach, nachodzi mnie jednak przemożna chęć na robienie bożonarodzeniowych karnetów, podsycana jeszcze wyrzutami sumienia, że jak zwykle nie wysłałam nikomu ani jednej kartki. 

Więc tak sobie co roku obiecuję, że zacznę w styczniu, niesiona resztkami świątecznej atmosfery, dojadając czekoladowe mikołajki, wymęczę kilka kartek i na grudzień będą jak znalazł. 

Jeszcze nigdy mi się to nie udało...

A teraz mamy maj, a ja już mam jedną kartkę, a właściwie dwie, ale tę drugą pokażę Wam kiedy indziej. Jedyne, co mnie chociaż w niewielkim stopniu "usprawiedliwia" jest to, że kartka jest fioletowa, tak nie do końca superświąteczna, a poza tym skusiło mnie to wyzwanie (klik, klik). Jak mogłabym przejść obojętnie obok fioletowej kartki? Zresztą kiedyś udało mi się już taką fioletową popełnić (klik, klik).


Kartka jest w formacie DL, od którego ostatnio ciężko mi się uwolnić. Długie, prostokątne bazy jakoś same pchają mi się w ręce ;) Niemal w całości wykonałam ją z papierów z kolekcji Lacy Sunset... niemal, bo obrazek z kościółkiem pochodzi z arkusza Jolly&Bright#6.


Obrazek wycięty owalnym wykrojnikiem otoczyłam kompozycjami z listków ostrokrzewu i sosny, przeplatanymi białą dratwą. Dodałam też bardziej przestrzenne elementy - perłowe kule, które kojarzą mi się z choinkowymi bombkami, drobne perełki i pręciki. Nie zabrakło też delikatnych tekturowych gwiazdek i małych cekinowych gwiazdeczek:


Centralną część większej kompozycji stanowią klasyczne różyczki w fantastycznym fioletowym kolorze. Zimowego charakteru dodałam im dzięki brokatowi "biały irys", który przepięknie się mieni, a do tego bardzo łatwo nanosi się go na wszelkie powierzchnie.


Kartka poczeka na święta w prostym pudełku. Jego wieczko ozdobiłam tylko dodatkową warstwą papieru i kokardką z dratwy. Trochę przypomina zapakowany prezent :)


Nie potrafię robić "płaskich kartek", a takie zazwyczaj są kartki świąteczne, przede wszystkim dlatego, że łatwiej je wysłać. Moja będzie zapewne dodatkiem do prezentu. W pudełku zmieści się jeszcze czekolada i jakiś upominkowy bon na przyjemności :)


A kartkę zgłaszam na wyzwanie na rogatym blogu:





Pozdrawiam serdecznie,


Lokowanie produktów ;)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...