W tym roku piosenka Chrisa Rea "Driving Home For Christmas" nabrała dla mnie zupełnie nowego znaczenia... Zwłaszcza po przejechaniu 200 km w bieluśkiej jak mleko mgle i po kolejnych 300 po pokrytym śliczną glazurą asfalcie po to tylko, by o jakiejś nieludzkiej porze paść trupem we własnym łóżku i obudzić się grubo po południu w Wigilię... A że Święta też były w tym roku dość nietypowe, choć standardowo przejedzone i przespane, to jakoś nie umiałam się zebrać w sobie i zająć się blogowaniem. Zresztą bloger ze mnie kiepski, ale to już zupełnie inna historia o_0
Więc świąteczne resztki, czyli to wszystko co naprodukowałam przed Świętami, a czego nie pokazałam wcześniej...
Na początek trochę kartek:
Pierwsza w nietypowych kolorach, z niebieskim, który bardzo lubię, ale jakoś robienie czegokolwiek w tym kolorze to dla mnie istna masakra. Mimo to (a może właśnie dlatego, że tak mało niebieska ;-P) jest to zdecydowanie moja ulubiona kartka :-)


Druga w takim samym stylu, jak te, które pokazywałam już wcześniej -->
klik,
klik.


I trzecia - hmm... jak to mówi moja mama: jest napis, to znaczy, że świąteczna o_O


No i bileciki:
Śnieżynkowe:

I na Alaskę ;-) Pasujące do
tej kartki.

No i to by było na tyle. Wcale nie było tego aż tak dużo, zwłaszcza, że większość i tak poleciała w świat bez fotografowania. No, a jutro mam zamiar się trochę pochwalić tym, co dostałam od kilku przemiłych, fantastycznych, bardzo zdolnych osób :-)
Miłego dnia :-)